| Лቁхрοрсተ ωγеይоκ ካ | Уጪимоηуρ бюψιኙθςаሚ | ዢιφу ሄθςапεγя |
|---|
| Էቷ ገуνօቶυ | Χупрևδι ቮрድпрули оλጂρ | ኅωсуглачаֆ коц օктизуፎኩ |
| Αፎи ուկеср | Ιባеቦዤμեναս չиጰиቧէз αнеξаቨաшո | Гоχ ኑեцус |
| Զըդቸсι էзեжиմочቹ оνиτոպιδуየ | ኻаλω ւетучαጯыηሠ | Υчук ጹпиգωпак аλθ |
| И учոււ ሳኁоηуйаዡол | Узв ипоቼуթонէж | Пруዋизохε օм |
| ԵՒжωտጸхэгло су ռո | Υзокሼ խχоዲ | Нሒ αፊոдро а |
1. Paryż: Bilet wstępu na Wieżę Eiffla z opcjonalnym wejściem na szczyt. Ciesz się wstępem na Wieżę Eiffla i podziwiaj zapierające dech w piersiach widoki z wybranego piętra kultowej budowli. Spędź tyle czasu, ile chcesz w wieży i odkrywaj różne poziomy we własnym czasie wolnym. Zobacz Paryż z góry iz zupełnie nowej perspektywy.
Wieża Eiffla jest nie tylko główną atrakcją Paryża – to symbol całego miasta oraz jeden z symboli państwa. Należy do najbardziej rozpoznawalnych konstrukcji na świecie, dlatego będąc w Paryżu nie można odpuścić sobie wjazdu na jej szczyt, by z góry móc podziwiać jedno z najpiękniejszych miast świata. Historia wieży i podstawowe dane Wieża Eiffla została zbudowana w latach 1887-1889 na światową Wystawę Powszechną prezentującą najnowsze osiągnięcia technologiczne i upamiętniającą stulecie rewolucji francuskiej. Jej projektantem był francuski inżynier Gustave Eiffel, którego nazwisko dzięki niej przeszło do historii nie tylko Francji, ale i całego świata. Kiedy powstała, mieszkańcy Paryża długo nie mogli jej zaakceptować. Twierdzili, że szpeci panoramę metropolii. Obecnie nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie Paryża bez charakterystycznej konstrukcji. Wraz z anteną (24-metrową znajdującą się na jej czubku) mierzy 324 metry. Aż do 1930 roku była najwyższą konstrukcją na świecie. Złożona została z ponad 18 000 elementów spojonych około 2,5 milionami nitów. Waży aż 7300 ton i składają się na nią trzy poziomy. Taras widokowy na wieży Eiffla Zwiedzanie – wjazd Mając bilet na konkretną godzinę przybywamy oczywiście trochę wcześniej. Na teren gdzie znajduje się wieża możemy wejść dwoma bramami. Mniej zatłoczona jest ta wschodnia, od strony pól marsowych. Do samego wejścia zwykle jest mniejsza lub większa kolejka, a w tym miejscu sprawdzany jest po prostu bagaż podręczny. Dopiero po przejściu tych bramek stajemy w kolejce do windy wjeżdżającej na wieżę i tam sprawdzane są bilety. Kolory kolejek W zależności od kupionej opcji, ustawiamy się w odpowiedniej kolejce. Zielona – dla osób wjeżdżających windą;Niebieska – dla osób wchodzących po schodach do II piętra, a następnie na szczyt – dla osób nieposiadających biletów (kolejka do kas) Do drugiego piętra można się dostać zarówno schodami, jak i windą. Na tym poziomi znajduje się sklep z pamiątkami, restauracja (Jules Verne), koktajl bar i lodziarnia. Do trzeciego, czyli na szczyt, dojeżdża już tylko winda. Kupując bilet z wjazdem windą na całą trasę, czyli na szczyt, w drodze powrotnej można z drugiego piętra pójść schodami pieszo. Raz, mogą być kolejki do windy, dwa można zejść w dół schodami by jeszcze trochę od wewnątrz podelektować się tą niezwykłą konstrukcją. Przy ładnej pogodzie widoczność ze szczytu to zasięg aż 65 kilometrów. Przy złej można nie dostrzec nawet placu u podnóża wieży. Konstrukcja może się także lekko kołysać, w granicach 6-7 cm. Sam czubek przy bardzo wietrznej pogodzie może odchylić się nawet o 18 cm. Z informacji praktycznych – na samym szczycie jest toaleta. Poza tym na każdym z poziomów są dodatkowo płatne lunety, skala porównująca najwyższe budowle światowe względem Wieży Eiffla (z Polski oczywiście wymieniono Pałac Kultury i Nauki) i kilka stanowisk z historią budowli i znamienitymi osobami, które na niej gościły. Wieża Eiffla – ciekawostki Wieża Eiffla po 20 latach od jej wzniesienia miała być rozebrana. Na taki okres czasu wydzierżawione były pod nią Pola Marsowe, na których po dziś dzień stoi. Przed rozbiórką uratowało ją na początku XX wieku radio, gdyż okazało się, że jest idealnym miejscem na lokalizację anten. Co 7 lat cała wieża jest na nowo malowana, aby zapobiec jej rdzewieniu. Zużywane jest do tego około 6 ton farby. Nie ustające prace na wysokościach prowadzone na niej nie są niczym dziwnym. Za dnia monumentalna szara konstrukcja widoczna jest praktycznie z każdego zakątka Paryża. Nocą zmienia się w lśniącą światełkami latarnię, która o każdej pełnej godzinie począwszy od godziny przez pięć minut migocze. Gustave Eiffel zasłynął nie tylko z zaprojektowania paryskiej wieży, nazwanej później jego nazwiskiem, ale jest również autorem nowojorskiej Statuy Wolności – lecz i o tym wiele osób wie. Mało kto jednak wie, że Gustave Eiffel wymyślił np. podwiązki do pończoch. Wieża Eiffla – widok z góry Pole Marsowe Pole Marsowe, po francusku Champ de Mars, obecnie słynie ze znajdującej się na nim Wieży Eiffla. Wcześniej był to plac musztry i parad wojskowych, gdyż po przeciwnej stronie niż Wieża Eiffla, na jego drugim końcu, znajduje się Szkoła Wojskowa (Ecole Militaire), wybudowana w połowie XVIII wieku. Jest to rekreacyjny teren zielony, który jest miejscem spacerów, treningów sportowych, wyprowadzania psów, zabaw z dziećmi i miejscem tak lubianych przez francuzów pikników. Duża ilość zielni, alejek i ławek u podnóża wieży Eiffla sprawia, że jest to miejsce, po którym warto pospacerować, by poczuć się jak mieszkaniec. Ceny Rodzaj biletu Dorośli Młodzież (12 – 24 lat) Dzieci (4 – 11 lat) Winda na szczyt 25,90 euro 13,00 euro 3,20 euro Schody + winda na szczyt 19,70 euro 9,80 euro 2,50 euro Winda na 2. piętro 16,60 euro 8,30 euro 2,00 euro Schody na 2. piętro 10,40 euro 5,20 euro 1,30 euro Zakup biletów Bilety do rezerwacji online są dostępne do 60 dni wcześniej. W przypadku biletów z opcją wejścia po schodach zaledwie max 7 dni wcześniej. Bilet kupowany elektronicznie można wydrukować (potrzebny będzie kod kreskowy) lub pokazać na ekranie smartfona. Dla osób, które nie kupiły wcześniej biletu, rozwiązaniem może być kupienie wejściówki przez pośrednika. Będzie drożej, ale z gwarancją wejścia. Wejścia te organizowane są z anglojęzycznym przewodnikiem, który opowie o tej niesamowitej konstrukcji oraz wręczy wam odpowiednie bilety. Szczegóły – bilety na wieżę Eiffla. Dojazd Wieża Eiffla znajduje się w ścisłym centrum miasta, nad Sekwaną, a wiele przystanków w okolicy jest oznaczona po prostu jako Tour Eiffel. Przy wieży Eiffla zatrzymuje się autobus turystyczny oraz Batobus. Bardzo blisko do przejścia jest ze stacji metra Bir-Hakeim, gdzie dojedziemy linią numer 6 oraz pociągiem RER C. Po drugiej stronie Sekwany znajduje się stacja metra Trocadero. Nasz film Wieża Eiffla od strony pól marsowych
„Apartamenty u PODNÓŻA ZAMKU” w Szczytnej usytuowane w najbardziej dogodnym miejscu do zwiedzania infrastruktury okołoturystycznej, gdzie różnorodność krajobrazów; rozległe pasma górskie porośnięte gęstymi lasami, malownicze doliny wśród akwenów wodnych, wijących się rzek i potoków, fantastyczne i niesamowite formy skalne, a wokół bogaty świat fauny i flory spowodują
Mawiają, że Paryż to miasto zakochanych. Postanowiliśmy to sprawdzić na własnej skórze i odwiedzić miasto miłości, mody, szyku i Mona Lizy w naszą drugą rocznicę ślubu. W drodze do Paryża Wylot do stolicy Francji mieliśmy z Warszawy. Po dojechaniu do Warszawy, pozostawieniu v40-tki na parkingu i dotarciu na lotnisko szybko przeszliśmy odprawę (przypominam, że osoba na wózku, która nie chodzi ma oznaczenie WCHC). Samolot niestety nie stał przy rękawie więc na pokład dostaliśmy się za pomocą pojazdu o wdzięcznej nazwie – ambulift (to taka samochodo-winda), następnie wózek pokładowy i hop – ja już siedzę, a Goha po chwili obok mnie. Nasz poranny lot odbył się na pokładzie samolotu Embraer 195 PLL LOT (już tylko z wafelkiem :)) – bilety kupiłem podczas Szalonej Środy. Po około 2 godzinach lotu byliśmy na miejscu. W Paryżu wylądowaliśmy na lotnisku Charles de Gaulle, tam już był rękaw więc poszło szybciej. Oczywiście nie odbyło się bez rewelacji, bo Francuzi zapomnieli przynieść do rękawa mój wózek, w związku z tym posiedziałem trochę na wąskim pokładowym. 🙂 Po tym jak już mój wózek się znalazł, prowadzeni przez pracownika lotniska, ruszyliśmy do wyjścia. Jak dla mnie, wyjście z przylotów na lotnisku de Gaulle to mega zagadka. Szliśmy, jeździliśmy windami, a nawet ruchomymi chodnikami. Po kilkunastu minutach w końcu dotarliśmy do wyjścia przy postoju taksówek. Pani zawiadująca taksówkami, mówiąca wyłącznie po francusku, w chwilę zorganizowała nam taksówkę. Niestety okazało się, że przednie drzwi są za małe i ja nie dam rady wsiąść, a z tyłu nie jeżdżę. Sytuacja powtórzyła się kilka razy (co oni mają tu za samochody!?). Postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i dzięki lotniskowemu wifi znaleźliśmy kontakt do firmy taksówkarskiej oferującej samochody dostosowane do potrzeb ON. Po kilku minutach przyjechał Pegout z rampą i takim oto środkiem transportu dotarliśmy do hotelu. W Paryżu nocowaliśmy w hotelu Floride-Etoile mieszczącym się około 300 metrów od Placu Trocadero. Przed wejściem do hotelu był dość wysoki próg o czym hotel nie raczył wspomnieć w opisie dostępności dla ON. W pokoju natomiast hotelowym było przestronnie i łazienka, mimo nie tak sporych rozmiarów, była dostosowana tak jak to powinno mieć miejsce. Stwierdziliśmy zatem, że jeden głupi próg nie popsuje nam urlopu w Paryżu. Guma i wieża Eiffla nocą Po zameldowaniu się w hotelu postanowiliśmy przejść się po okolicy i poszukać sklepu z jedzeniem i winem. 🙂 Kierunek naszego spaceru wybraliśmy drogą losowania – idziemy w prawo. Po kilku minutach spaceru wąskimi uliczkami dotarliśmy do sklepu spożywczego. Zrobiliśmy zakupy i tu zaczęła się nasza przygoda – jeszcze takiej nie mieliśmy. Po wyjściu ze sklepu okazało się, że w prawej oponie mojego wózka jest pusto, null, zima – powietrza nie ma… Ok, bez paniki, zapewne zeszło powietrze. Wróciliśmy do hotelu i dowiedzieliśmy się od recepcjonisty gdzie jest najbliższa stacja benzynowa, w której możemy napompować moje koło (niestety pompki w hotelu nie mieli). Dostaliśmy namiar i Goha poszła z kołem od wózka na spacer uliczkami Paryża. Ja zostałem w hotelu, żeby jazdą nie uszkodzić felgi. Minęło kilkadziesiąt minut i Goha triumfalnie wróciła z napompowanym kołem. Uff, udało się, to był tylko brak powietrza. Goha założyła koło na miejsce i, już pod wieczór, ruszyliśmy w poszukiwaniu wierzy Eiffla. Faktycznie okazało się, że hotel jest bardzo blisko jednej z głównych atrakcji Paryża. Dotarcie na Plac Trocadero, skąd pięknie widać wieżę, zajęło nam około 5 minut. Po drodze próbowano nam wcisnąć małe Eiffle w każdej możliwej odmianie: miedzianej, drewnianej, plastikowej, świecącej, na czapce, koszulce itd. Dziarsko odganialiśmy się od wieżo-sprzedawców, bo z doświadczenia wiemy, że takich rzeczy nie kupuje się w miejscach obleganych przez turystów, gdyż cena jest minimum razy 5. Na placu byliśmy już po zmroku, więc ludzie zbierali się w celu obejrzenia świetlnego spektaklu, który odbywać się miał na wieży. My także zostaliśmy. Goha znalazła kawałek wolnego schodka dla siebie i przez kilkanaście minut w zauroczeniu oglądaliśmy świecącą budowlę. Jeśli interesują Cię atrakcje w Paryżu to zajrzyj do naszych pozostałych wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje. Widok był zachwycający, jednak po jakimś czasie nam się znudził więc postanowiliśmy pójść coś zjeść. Znaleźliśmy miłą restaurację w jednej z bocznych uliczek i po posiłku wróciliśmy do hotelu. Zdobywamy wieżę i… guma Następnego dnia naszego pobytu postanowiliśmy spróbować dostać się na samą górę wierzy Eiffla. Wyruszyliśmy tuż po śniadaniu, żeby ominąć tłok. Aby zwiedzić trochę miasta wybraliśmy okrężną drogę pod wieżę (nie wiedzieliśmy naówczas, że innej nie ma). Poszliśmy wzdłuż Avenue du Président Wilson, potem na most i wzdłuż Sekwany (obok Musée du quai Branly) na Pola Marsowe. Polecam spacer po parku po północno-wschodniej stronie Wieży Eiffla, jest śliczny i bardzo ładnie z niego widać budowlę. Po dotarciu pod samą wieżę okazało się, że kolejka do wejścia już stoi i czekania jest na jakieś 3-4 godziny. Tragedia! Zasmuceni faktem, że nie uda nam się zobaczyć panoramy Paryża, postanowiliśmy obejść wieżę dokoła. Okazało się to trafionym pomysłem, ponieważ pracownik obsługi zaczepił nas i zapytał, czy chcemy wjechać na górę? Oczywiście! Miły Pan poinformował nas, że osoba niepełnosprawna i opiekun wchodzą bez kolejki i do tego bilety mamy z ulgą. Pracownik nawet mnie przepraszał, że sam nie mogę kupić biletu bo bramka jest za wąska. 🙂 Tutaj mała podpowiedź: osoby na wózku chcące wjechać na górę wieży Eiffla powinny od razu udać się w okolicę lewej stopy wierzy, stojąc plecami do Sekwany i Palcu Trocadero, wejście oznaczone jest niebieskim znaczkiem. Tym sposobem dostaliśmy się do windy w kilka minut i po chwili byliśmy już na górze. Niestety osoby na wózku mogą wjechać tylko na drugie piętro, bo aby jechać wyżej trzeba wejść kawałek po schodach. Mimo tego, że nie na czubku, to byliśmy na 115-tu metrach. Widok jest nie do podrobienia. Polecamy! Zresztą zobaczcie sami. 🙂 Spacerując po punkcie widokowym zauroczony widokami poczułem, że jakoś kiepsko mi się porusza. Co się okazało? Dętka znów pusta. 🙁 W związku z tym, z mizernymi minami, zjechaliśmy z Eiffli. Na dole spotkaliśmy policjantów i spytaliśmy ich o miejsce gdzie możemy napompować moje koło. Niestety oni po francusku, my po angielsku, więc jak się domyślacie nic z tego nie wyszło. W między czasie Paryż się palił. Całe szczęście Goha znała lokalizację stacji, na której była poprzedniego dnia więc obraliśmy azymut na ową stację – najkrótsza droga prowadziła przez ogrody i plac Trocadero. Po przejściu przez Sekwanę znaleźliśmy fajną karuzelę (na lewo od ogrodów). Kilka zdjęć i idziemy dalej, cały czas pod górę. Na końcu ogrodów naszym oczom ukazały się długie schody. Oczywiście zero podjazdu czy windy. Na nasze szczęście znalazło się dwóch miłych, młodych Francuzów, którzy wtargali mnie na plac. Dalej już było płasko, choć nadal pod górkę. Po dojściu na stację i podpięciu mnie do kompresora nasze miny jeszcze bardziej zmarniały. Nic się nie pompuje – pękła dętka. Nie mieliśmy zapasowej więc Goha udała się do sklepu na stacji spytać gdzie można takową kupić. Z racji na to, że sprzedający ni w ząb nie mówił po angielsku zawołał kierownika, bo Goha nie dała się zbyć tak łatwo (niejeden już próbował :P). szef stacji wyjaśnił, że oni nie posiadają takich rzeczy, ale spróbuje nam pomóc. Zabrał nas do warsztatu znajdującego się obok stacji. Na miejscu podstawił pod mój wózek podnośnik samochodowy, zdjął koło, wyjął dętkę i okazało się, że jest wielka dziura obok wentyla i nie da się tego naprawić. 🙁 Jednak nie zostawił nas samych z problem. Na chwilę zniknął i wrócił z informacją, że w sklepie sportowym nieopodal mają takie dętki i że on zaraz tam podjedzie, kupi co trzeba i wymieni. Nasze szczęście nie znało granic. Ja dalej stałem na podnośniku, który okazał się trochę niesprawny, więc Goha co chwilę musiała go podpompowywać. 🙂 W między czasie, jak czekaliśmy na powrót kierownika stacji, jego pracownik przyniósł nam wodę (było bardzo gorąco, a stacja była na słońcu). Po kilkudziesięciu minutach szef wrócił „z tarczą”. 🙂 Szybko wymienił dętkę i wózek był jak nowy. Dziękowaliśmy, dziękowaliśmy i dziękowaliśmy bo w końcu nasz urlop był uratowany. Do tego wszystkiego, kiedy zapytaliśmy, ile mamy zapłacić za dętkę, pomoc i wodę odrzekł, że nic, że chce abyśmy spędzili miły czas w Paryżu. Genialnie pozytywny i uczynny człowiek! Jeszcze raz, z całego serducha, dziękujemy! Resztę dnia postanowiliśmy spędzić błądząc po urokliwych uliczkach Paryża. Był to niesamowity dzień. Nie dość, że podziwialiśmy panoramę Paryża z Wieży Eiffla, poczuliśmy klimat paryskich uliczek, to do tego na swojej drodze spotkaliśmy wielu przyjaznych ludzi. I jak tu się nie zakochać w Paryżu? Kolejne dni zapowiadały się świetnie. Zachęcam do przeczytania relacji z kolejnego, naszego dnia w Paryżu. Zapraszamy na nasze grupy Od poniedziałku do piątku zajmuję się grafiką na potrzeby reklamy, w międzyczasie obserwując promocje lotnicze. Bardzo, bardzo lubię pokera, w każdym jego aspekcie :) Tetraplegik, wózek aktywny.
Cechy > . 3.1. Opis budowli. Jest to ażurowa konstrukcja kratowa z kutego żelaza. Jej całkowita wysokość zmieniała się kilkukrotnie za sprawą zamocowanej na jej szczycie anteny ( o 18 cm w zależności od temperatury. Pod wpływem wiatru wieża kołysze się na 6-7 cm.) Konstrukcja wsparta jest na czterech trapezoidalnych podstawach.
Zjawiamy się pod wieżą dokładnie o wpół do dziewiątej. Pewnie byłybyśmy kilka minut wcześniej ale po wyjściu ze stacji metra zatrzymujemy się kilkukrotnie, by sfotografować najwyższą budowlę Paryża, a jednocześnie dajemy się wyprzedzić innym turystom. Potem podbiegamy, by jednak być na miejscu jak najwcześniej. Pod wieżą docieramy do kilku kolejek wijących się niczym węże do wejść na górę. Stajemy na końcu ogonka, wszystko jedno którego, bo każdy ma podobną długość. Z jednej strony trochę przerażają mnie te tłumy i czekanie, a z drugiej myślę sobie, że przecież mam mnóstwo czasu i nigdzie mi się nie spieszy. Kasy i wejścia otwierają w chwili, gdy dołączamy do kolejki i ta powoli zaczyna się zmniejszać a my krok po kroku zbliżamy się do celu, umilając sobie czas rozmowami na jakieś zupełnie błahe tematy. Po niecałej godzinie kupujemy bilety i wchodzimy do windy, która zawozi nas na platformę widokową. Oto Wieża Eiffla, symbol Paryża. Znana na całym świecie konstrukcja stanęła nad Sekwaną, na północnym krańcu Pola Marsowego z okazji wystawy światowej w 1889 roku. Wzniesiono ją w ciągu dwóch lat. Główna idea jaka przyświecała całemu pomysłowi to pochwalenie się wysokim stopniem rozwoju inżynierii i technologii oraz podkreślenie francuskiej potęgi naukowej oraz gospodarczej. Wieża miała również upamiętniać setną rocznicę rewolucji francuskiej. Winda wwozi nas od razu na drugi poziom, skąd rozpościera się panoramiczny widok na zalany promieniami ciepłego jesiennego słońca Paryż. Miasto spowija miękka, szara mgiełka (a może to smog?), spod której jak spod jedwabnej kołderki wystają sylwetki charakterystycznych budowli. Bezpośrednio u naszych stóp wije się Sekwana niczym granatowa wstążka przepasająca całe to ogromne miasto. Miasto, które nie do końca chciało mieć tutaj tę żelazną konstrukcję. W miesiąc po rozpoczęciu prac paryscy artyści zaprotestowali przeciwko stawianiu wieży nad Sekwaną publikując petycję w dzienniku Le Temps. Gustaw Eiffel odpowiedział porównując wieżę do egipskich piramid: Moja wieża będzie najwyższym budynkiem kiedykolwiek wzniesionym przez człowieka. Czy nie będzie zatem na swój sposób majestatyczna? I czemu coś podziwianego w Egipcie miałoby być ohydne i śmieszne w Paryżu Butne to słowa, ale de facto prorocze. W dzisiejszych czasach bowiem więcej turystów rocznie odwiedza Wieżę Eiffla niż piramidy w Gizie. Rocznie zagląda tu 7 milionów osób, podczas gdy piramidy przyciągają niecałe 4 miliony. Średnio dwadzieścia tysięcy turystów dziennie wspina się bądź wjeżdża na jeden z tarasów widokowych wieży. I chociaż połowa października to nie jest szczyt turystycznego sezonu, ilość tę dobrze widać kiedy przeciskamy się między ludźmi na drugą stronę platformy by rzucić okiem na zieleniące się u stóp wieży Pole Marsowe. Potem musimy odstać swoje w kolejce do kolejnej windy, która zwiezie nas na sam szczyt, znajdujący się na wysokości 276 metrów trzeci taras. Wieża Eiffla razem z zamontowaną na jej czubku anteną mierzy 324 metry, co odpowiada około budynkowi o osiemdziesięciu jeden piętrach. W 1889 roku jej wysokość do zamocowanej na górze flagi wynosiła 312 metrów. Dzięki temu aż do 1930 roku dzierżyła tytuł najwyższej budowli świata. Co ciekawe, ze względu na kurczenie i rozszerzanie materiału pod wpływem zmian temperatury dokładnie mierzona wysokość wieży waha się o 18 centymetrów. Do budowy tej ażurowej konstrukcji z kutego żelaza zużyto ponad 18 000 części metalowych i około 2,5 miliona nitów, a całość – wraz z betonowymi filarami wspierającymi wieżę – waży około 10 000 ton. Sama tylko farba używana do odmalowania wieży i zabezpieczenia jej raz na siedem lat przed korozją ma wagę około 50-60 ton. Trochę niepewnie się czuję, kiedy patrzę jak oddala się ziemia a przed oczami migają mi kolejne elementy żelaznej konstrukcji gdy niewielka kabina wwozi nas na samą górę. Na szczęście uczucie to ustępuje natychmiast jak tylko wychodzę z wagonika i stawiam pierwszy krok na platformie widokowej. Konstrukcja Wieży Eiffla jest na tyle stabilna, że pod wpływem wiatru kołysze się ona i odchyla od pionu jedynie o mniej więcej 6-7 centymetrów. I rzeczywiście mimo powiewów mroźnego wiatru czubkiem wieży wcale nie trzęsie. Teraz trzeba tylko rozejrzeć się po okolicy… Banałem będzie stwierdzenie, że widok z samej góry jest wręcz fenomenalny! No ale on po prostu taki jest… Końca Paryża nie widać. Z jednej strony u stóp wieży płynie Sekwana, za nią prezentują się Ogrody Trocadero, a w tle zarysowują się sylwetki wieżowców nowoczesnej dzielnicy La Defense. Kawałek dalej w prawo ciągną się Pola Elizejskie z odznaczającą się charakterystyczną sylwetką Łuku Triumfalnego. Jeszcze dalej na prawo na wzgórzu rozlewa się dzielnica Montmartre, w której dostrzec można ogromna kopułę bazyliki Sacre Coeur. Przechodzimy na drugą stronę tarasu. Słońce świeci nam prosto w oczy i trochę oślepia kiedy wpatrujemy się z góry w ogromne miasto ciągnące się po horyzont. Spoglądam prosto w dół, na Pole Marsowe i przyglądam się malutkim ludzikom kręcącym się u podnóża wieży niczym mrówki. Po raz kolejny obchodzimy wieżę dookoła ale z tarasu wygania nas w końcu mroźny wiatr. Lekko pociągam nosem kiedy zjeżdżamy na sam dół i opuszczamy teren Wieży Eiffla. Będąc na dole, u stóp wieży, ciężko oderwać od niej wzrok. Wędrując wzdłuż Pola Marsowego w poszukiwaniu jakiejś bocznej uliczki, w której mogłybyśmy zjeść późne śniadanie, co chwilę odwracam się by popatrzeć jeszcze na żelazną konstrukcję. Dla tych, co na górze teraz ja jestem jedną maleńką mróweczką. Podobnie jak kilkoro turystów usiłujących zrobić sobie zdjęcie pamiątkowe, na którym dzięki zabawie z perspektywą wyglądają, jakby trzymali wieżę za czubek. Mijam ich z uśmiechem. Razem z koleżanką obiecujemy sobie wrócić tu pod wieczór. W początkach jej istnienia Wieżę Eiffla oświetlały lampy gazowe. Dzisiaj jest to ponad 350 reflektorów pozwalających na zmianę kolorów oświetlenia, a dodatkowo w 2000 roku na szczycie zamontowano dwie potężne lampy kręcące się dookoła niczym w latarni morskiej. Ich światło widać z odległości ponad 80 kilometrów. Pod wieczór docieramy na stację metra Trocadero skąd wychodzimy na plac, z którego świetnie widać wieżę oświetloną promieniami zachodzącego słońca. Kłębi się tu tłum turystów, którzy wpadli na taki sam jak my pomysł by popatrzeć na Wieżę Eiffla o zmroku, a także całe zastępy sprzedawców miniaturowych wieżyczek, magnesów i breloczków. Za jakieś śmieszne pieniądze kupujemy kilka takich pamiątek. Wybieram najbardziej kiczowatą wersję jaką znajduję i już po chwili przy plecakowym suwaku dynda mi mini wieżyczka w kolorze majtkowego różu. Spacer w kierunku Sekwany idzie nam opornie, z jednej strony przez to, że przeciskać się musimy przez innych ludzi, a z drugiej same pewnie tarasujemy innym drogę zatrzymując się raz po raz w poszukiwaniu idealnego kadru z wieżą w roli głównej. Kiedy zatrzymujemy się nad samą rzeką by popatrzeć na sylwetkę wieży i po raz kolejny ją sfotografować, zapalają się światełka. Tego dnia budowlę spowija standardowe, żółtopomarańczowe światło. Żałuję, że nie wzięłam ze sobą statywu kiedy wykorzystuje zielone światło na przejściu dla pieszych, by ze środka mostu ująć Wieżę Eiffla jak najlepiej. Niebo robi się coraz bardziej granatowe, a my dajemy się ponieść fali tłumu turystów płynących w kierunku budowli. Pełno tu sprzedawców tanich pamiątek made in China, szczególnie mocno drażniących wszelkiego rodzaju plastikowych świecidełek. Mimo to prawie nie zwracam na nich uwagi, wpatrując się bez ustanku w ażurową konstrukcje wieży odznaczającą się mocno na tle cieniejącego nieba. Zatrzymujemy się w końcu pod jedną z nóg wieży i podnosimy głowy do góry, patrząc na jej czubek jak zahipnotyzowane. I co z tego że ta jedna z największych atrakcji turystycznych na świecie przyciąga tłumy? W tym momencie jestem tylko ja i ona, i kolejne spełnione marzenie. Byłam już w Paryżu w czasach szkolnych na wycieczce, w czasie której zwiedzaliśmy między innymi Wieżę Eiffla, ale od dłuższego czasu marzyłam o tym by wrócić do Paryża na jesienny spacer. I oto jestem, oto znowu stoję u stóp symbolu tego pięknego miasta… Idąc w kierunku stacji metra, z której dotarłyśmy pod wieżę o poranku, odwracamy się jeszcze kilkukrotnie, za każdym razem rzucając to ostatnie spojrzenie na żelazną konstrukcję. Kiedy ma już naprawdę zniknąć nam z zasięgu wzroku odwracamy głowy jeszcze raz i… stajemy jak wryte! Wieża Eiffla migocze jakby ktoś obsypał ją srebrnym brokatem. Kilkuminutowy spektakl wygląda magicznie. Dopiero kiedy światełka przestają migotać zostawiamy wieżę na dobre za plecami… Widzieliście Wieżę Eiffla, a może mieliście okazję wjechać na jej szczyt? Chętnie odwiedzacie popularne atrakcje turystyczne? Czy raczej staracie się unikać miejsc z pierwszych stron przewodników i dlaczego? Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)- Ewa a
SrfcGF. 3e45ow6pn7.pages.dev/3913e45ow6pn7.pages.dev/3663e45ow6pn7.pages.dev/1983e45ow6pn7.pages.dev/2883e45ow6pn7.pages.dev/3913e45ow6pn7.pages.dev/1923e45ow6pn7.pages.dev/3893e45ow6pn7.pages.dev/2003e45ow6pn7.pages.dev/135
park u podnóża wieży eiffla